Wynter jeszcze nie tak dawno wróciła do rodzinnego miasta, lecz nie dane jej było zostanie tam na dłużej. Wyrusza w podróż w poszukiwaniu księcia. Na jej szlaku zjawia się kilka przeszkód, jednak dzielna dziewczyna się nie poddaje, pokonuje je i prze dalej. Na drodze spotyka Raziego i Christophera, którzy dodają jej odwagi i siły w dalszej podróży. Wszak nie są oni w stanie zwalczyć zła, które za nimi podąża. Muszą walczyć.
Bardzo spodobała mi się pierwsza część ,,Trylogii Moorchawke" pod tytułem ,,Zatruty tron". Na początku nie spodziewałam, że mi się tak spodoba. Po przeczytaniu jej marzyłam o tym by jak najszybciej zapoznać się z częścią drugą. Minęło kilka miesięcy, lecz jestem już po jej lekturze. ,,Królestwo cieni" ma świetną fabułę. Również jest ona ciekawa, porywająca czytelnika w swój świat, jak i też odrobinę niebezpieczna, co tylko dodaje smaczku podczas połykania kolejnych stron. Jednak mimo ogólnie bardzo dobrego wrażenia znalazłam w książce kilka fragmentów, przy których trochę dłużył mi się czas. Na szczęście było ich niewiele i przy ogólnym rozrachunku można je wybaczyć.
Wielkim plusem obdarzyłam tę książkę za to, że czyta ją się szybko, i to naprawdę szybko. W błyskawicznym tempie połykałam kolejne stronice książki, co wpływało na to, że szybko poznałam całą zawartość książki, a to bardzo lubię. Podczas jednej lekcji w szkole mogłam przeczytać znaczną część książki przez co wracałam do domu z uśmiechem na twarzy, że przeczytałam już pewną, dzienną normę i mogę w dniu dzisiejszym ją jeszcze sporo przekroczyć.
Jeśli spodobała Ci się część pierwsza, chcesz poznać bardziej bohaterów oraz lubisz niebezpieczeństwo, które może wyłonić się z każdej strony sięgnij po książkę ,,Królestwo cieni".