Carla przywykła do swego życia, nie oczekiwała więcej niż ma, była po prostu szczęśliwa z tego co ma. Kilka miesięcy po urodzeniu córeczki trafia do szpitala z powodu półpaśca. Gdy jej stan się polepsza w końcu może zobaczyć swoją córeczkę. Kiedy pielęgniarka przynosi dziecko Carla stwierdza, że to nie jej. Twierdzi, że ktoś podmienił jej dziecko. Jednak nikt jej nie wierzy. Fiona ostatkiem sił wzywa karetkę po tym jak obudziła się w wannie pełnej wody i własnej krwi. Nie ma pojęcia jak to się stało. Wszyscy twierdzą, że była to próba samobójcza. Jednak ona ma inne zdanie, sądzi, że była to próba zabójstwa i próbuje to udowodnić.
Pierwszą rzeczą, która spodobała mi się w tej książce jest to, że autorka od razu przechodzi do konkretów. Pierwszy rozdział przybliża nas już do historii, którą zapowiada nam opis z tyłu książki, bez żadnych ceregieli i podejść na około. Od razu jesteśmy rzucani na głęboką wodę. To mi się bardzo spodobało, gdyż od razu mogłam się przywiązać do książki. A przywiązanie to nie rozluźniło się aż do ostatniej strony. W pewnym momencie, kiedy kończył się jeden rozdział i przechodziłam do drugiej bohaterki sama byłam zdziwiona, że tak się przywiązałam do dziejących się wydarzeń i chciałam jak najszybciej poznać zakończenie historii.
Muszę przyznać, że o wiele bardziej spodobała mi się historia Carli i jej, czy też nie jej córki, niż Fiony i jej domniemanej próbie zabójstwa. Historia Carli sprawiała, że czułam się zaintrygowana, odbierałam ją jako bardziej emocjonalną, która poruszała moje serce, sprawiała ona, że się ciągle zastanawiałam, czy bohaterka jest chora psychicznie, czy też może po prostu świat się sprzeciwił przeciwko niej i prawdzie, która sprawiłaby, że wiele osób przez to straciłoby wiarę, poczucie bezpieczeństwa. Historia Fiony wcale nie jest zła, także mi się spodobała, lecz mniej zaintrygowała, wiadomo, rzecz gustu.
Książkę ,,Zamiana" czytało mi się z wielkimi emocjami. Polubiłam zagłębiać się w psychice bohaterów, ciągle dręczyły mnie myśli, jak to w końcu z nimi jest, czy to choroba psychiczna, czy dziwne, niebywałe podejście zbrodniarzy, złodziei. Te myśli utrzymywały się przez całą książkę, a autorka, jakby świadoma tego, podsycała mój apetyt na rozwiązanie tego zagadnienia, co róż wprowadzając nowe, zaskakujące wydarzenia. A samo zakończenie okazało się zaskakujące, niespotykane, po prostu wyśmienite. Polecam!