Sięgając po książkę ,,Wymarzony dom" nie wiedziałam kto to taki jest Magdalena Kordel. Tym bardziej nie miałam pojęcia, że autorka jest słynna z innej serii książek osadzonej w Malowniczem. Miałam jednak przeczucie do tej książki, że mi się spodoba. O wiele się nie pomyliłam. Ta książka nie tylko mi się spodobała, ale wprost rozpływałam się czytając ją. Od pierwszej części serii ,,Malownicze" ciężko było mi się oderwać, a gdy już skończyłam marzyłam by móc czytać o dalszych losach bohaterów. Nie tak dawno moje marzenie się spełniło. Przeczytałam część drugą, czyli ,,Wymarzony czas".
Tak jak wcześniej, tak i teraz podczas czytania ,,Wymarzony czas" spotkałam się z ludzkimi problemami i ze sposobami ich rozwiązywania. Bohaterowie w dość ciekawy sposób, czasami i podstępny, potrafią rozwiązać problemy mieszkańców. Jednakże w tej książce nie mogło zabraknąć radości, śmiechu. Choć miałam wrażenie, że jest go mniej niż w pierwszej części, lecz pojawiał się od czasu do czasu. Pan Miecio przebił wszystko i rozśmieszył mnie tak, że musiałam na chwilę odłożyć książkę i zapisać jego romantyczne słowa.
Nie poznałabym Malownicze, gdyby nie pojawiła się jakaś scena prosto ze stron, przeze mnie lubionych, kryminałów. Wprost na nią czekałam. Miałam przeczucie, że się pojawi i się nie zawiodłam, bo w końcu się pojawiła. W tej książce czasem się dzieje tyle, że nie jeden kryminał by pozazdrościł.
,,Wymarzony czas" to świetna kontynuacja ,,Wymarzonego domu". Ani trochę się nie zawiodłam. Czytanie tej książki było dla mnie czystą przyjemnością, od której długo się nie potrafiłam powstrzymać, gdyż jak tylko książka pojawiła się w moim domu zaczęłam ją czytać. Zakończenie tej pozycji zrodziło w mej głowie tyle pytań, że mam nadzieję, że kolejna część powstanie i to niedługo.