Gdy zaczynałam czytać książkę ,,Podwójna tożsamość" za bardzo nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Jednakże jakaś siła ciągnęła mnie do niej oraz podpowiadała, że spodoba mi się i żebym nie marudziła tylko zajęła się czytaniem. Skoro tajemna siła mi to podpowiadała to nie miałam innego wyjścia, jak pochłonąć tę pozycję. Czy zawiodłam się na tej książce? A może jednak mi się spodobała?
Nie potrzebowałam przeczytania wielu stron, aby odkryć, że książka ,,Podwójna tożsamość" mi się podoba. Wallis od początku wydała mi się fajną postacią, którą szybko polubiłam. Mimo że trochę nie rozumiałam dlaczego wybrała życie na ulicy, jednakże podziwiałam jej zaradność. Potrafiła zadbać o siebie, jak i swoich przyjaciół w niełatwej sytuacji. Poszukiwanie wraz z nią jej matki przyciągnęło mnie do tej książki. Podążając za przygodami Walentyny próbowałam ją wyprzedzić w znalezieniu rosyjskiej mamy. Jednakże mi się nie udało.
Autor stworzył bardzo ciekawą historię, którą nie da się przewidzieć, a uwierzcie naprawdę próbowałam. Wysilałam się używając chyba wszystkich swoich komórek. Jednak moje wysiłki zakończyły się kompletnym fiaskiem. Choć może to i lepiej? Przynajmniej gdy czytałam obalając swoje pomysły miewałam momenty zaskoczenia, które sprawiły, że jeszcze bardziej polubiłam tę książkę. Teraz czekam na kolejne przygody девушки, po które na pewno sięgnę.