Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z książka pani Anny Ficner - Ogonowskiej lekko się przeraziłam. Objętość ,,Alibi na szczęście" była duża, a do zawartości miałam pewne wątpliwości czy mnie zaciekawi. Jednak jak ją skończyłam czytać byłam zachwycona. Wszystko mi się w tej książce spodobało. Z wielką radością pochłonęłam kolejne dwie części. Gdy skończyłam czytać ostatnią kartkę ostatniej części byłam bardzo zadowolona, że miałam okazję przeczytać te książki, lecz także pewien smutek, że to już koniec. Niespodziewanie pewnego dnia zobaczyłam z zapowiedziach kolejną książkę z Hanią i Mikołajem.
Od czasu świąt minął już pewien czas, lecz dzięki książce ,,Szczęście w cichą noc" wróciłam do świątecznej atmosfery. Z wielką przyjemnością powróciłam także do świata Hani i Mikołaja, którzy w końcu w pełni mogli rozkoszować się szczęściem, jakie ich spotkało. Tę dwójkę bohaterów bardzo polubiłam, jak i także wszystkich pozostałych. Mimo, że ,,Szczęście w cichą noc" jest malutką i króciutką książeczką to autorka zdołała wszystkich w niej umieścić.
Czytanie książki ,,Szczęście w cichą noc" to sama przyjemność. Przywraca spokój duszy, jak i też potrafi maksymalnie zrelaksować. Sprawia, że wszystkie negatywne myśli ulatują z głowy. Oprócz tego książka może posłużyć jako praktyczny pomocnik podczas świąt, gdyż na końcu książki, ku mojemu zaskoczeniu, znalazłam przepisy na świąteczne potrawy. Książeczkę czyta się naprawdę szybko. Moim zdaniem warto poświęcić tę godzinkę albo dwie na jej przeczytanie. Polecam!