Po przeczytaniu książki ,,Pollyanna" byłam nią zachwycona. Absolutnie wszystko mi się w niej podobało. Czas spędzony z nią był niesamowitym przeżyciem. Nic więc dziwnego, że pragnęłam zapoznać się z częścią drugą. Pragnienie moje tyczyło się poznania dalszych losów dziewczynki, ponownego zatracenia się w świecie optymizmu.
Przygodę z książką ,,Pollyanna dorasta" rozpoczynamy, gdy nasza bohaterka jest jeszcze dzieckiem. Dalej rozprzestrzenia swój optymizm, radość i szczęście, które można zobaczyć w każdej rzeczy. Dzięki temu trafiła do Bostonu, aby pomóc nieszczęśliwej pani Carew. Jak można się domyślić dziewczyna zmieniła życie kobiety. Czas wracać do domu. Jednak nie zagrzewa tam miejsca na długo, wyjeżdża. Wraca po sześciu latach. Czy dwudziestoletnia Pollyanna nadal gra w swoją grę?
Z tej książki po prostu bije optymizmem. Rozgadane dziecko niejednokrotnie sprawiło, że się uśmiechnęłam podczas czytania. Byłam bardzo ciekawa, jaką osobą będzie Pollyanna w dorosłości, teraz już wiem. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, wyobrażałam ją sobie trochę inaczej. Jednak to co dostałam było naprawdę interesujące, nowe przeżycie.
Nie da się czytać książki ,,Pollyanna dorasta" bez wciągnięcia się w historię Pollyanny oraz bez uśmiechnięcia się chociaż kilkakrotnie. Same poznawanie życia bohaterki sprawia, że do czytelnika napływa jej optymizm. Książkę czyta się naprawdę z niesamowitymi przeżyciami i w pełnym skupieniem. Ostrzegam trudno się od niej oderwać. Polecam!