Pierwsza część cyklu ,,Pozaświatowcy" ogromnie mi się spodobała. Wszystko było w niej niesamowicie ciekawe. Wiało od niej świeżością i nowością. Aż trudno uwierzyć, że od jej przeczytania minął rok. Drugą częścią autor także mnie zaskoczył, bardzo pozytywnie. Gdy naszedł czas na czytanie trzeciej części wiedziałam już, że autora stać na wiele. Tak, więc za wiele już mnie nie zaskoczył. Jednak i tak czytanie książki, która wyszła spod jego pióra było dla mnie czystą przyjemnością.
Książka ,,W pogoni za proroctwem" szybko mnie wciągnęła. Nie wiem czy to przez jej czar, czy też jeszcze ciekawość, która pozostała mi po poprzednich częściach, lecz nie spostrzegłam, kiedy było za mną już kilkadziesiąt stron. Czyta się też ją w miarę szybko, gdyż nie należy do cienkich książek, więc tak czy inaczej trochę czasu trzeba na nią poświęcić. Jednak opłaca się poświęcić na nią każdą minutę, gdyż historia jest bardzo ciekawa i pobudzająca myśli czytelnika.
,,W pogoni za proroctwem" to już ostatnia część trylogii ,,Pozaświatowcy", co mnie bardzo cieszy, że mogłam poznać każdy wątek jaki autor planował do tej historii. Ta seria przypadła mi do gustu i zaraziłam nawet swą lubością do niej brata, który dość rzadko ostatnio sięga po książki, lecz na tę serię z chęcią się skusił z mego polecania. W ,,W pogoni za proroctwem" można znaleźć przygodę, niebezpieczeństwo, przyjaźń, straty i jeszcze więcej rzeczy, które tworzą niesamowitą całość. Polecam!