Długo odkładam moment przeczytania książki ,,Miasto kości", czyli pierwszą część serii ,,Dary Anioła". Jednak szybko mnie ona zainteresowała i wciągnęła. Zaskoczeniem więc nie jest, że nie mogłam się powstrzymać, aby nie sięgnąć po kolejną część, tym razem czwartą - ,,Miasto upadłych aniołów".
Zaczęłam czytać książkę z zaciekawieniem. Zaskoczył mnie fakt, że nie potrafiłam się wciągnąć w wir dziejących się wydarzeń. Coś mnie w tej książce powstrzymywało. Nie potrafię nazwać co to konkretnie było, lecz czułam opory. Musiałam stopniowo do niech podchodzić. Czytałam po kilkanaście stron, odkładałam na jakiś czas i znów czytałam. Na szczęście nie było tak całą książkę. Gdy przed setną stroną zaczęło się dziać, tak mnie wciągnęło, że zapomniałam, że miałam jakiekolwiek na początku opory.
Dalej poszło z górki. Nie zwróciłam nawet uwagi, kiedy mi minęła reszta książki. Wydarzenia były tak ciekawe i zaskakujące, że nie potrafiłam się odkleić od stron. Nie spodziewałam się, że autorka może coś takiego wymyślić. Zostałam ponownie oczarowana przez jej geniusz. Zakończenie sprawia, że życie czytelnika może stać się katorgą, gdyż książka kończy się takim wydarzeniem, że koniecznie trzeba sięgnąć po kolejną część. Jestem zachwycona tą książką. Polecam!!