Do książki ,,Kobieta, która spadła z nieba" przyciągnęła mnie okładka. Bardzo mi się ona spodobała. Doszło nawet do tego, że kilka razy wchodziłam na stronę Wydawnictwa Znak by popatrzeć sobie na tę grafikę. Jednak miałam pewne opory przed sięgnięciem po te książkę. Temat wojny nie należy do moich ulubionych i po prostu się bałam, że tak piękna okładka może nieść ze sobą historię, która nie za bardzo przypadnie mi do gustu i się przy niej wynudzę. Czy tak było? Nie było, na pewno, źle.
Na początku muszę stwierdzić, że książka mnie zaskoczyła i to bardzo. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Przed sięgnięciem bałam się, że mi nie przypadnie do gustu, lecz o swoim błędzie dowiedziałam się już po kilku stronach. Tak mnie wciągnęło, że ze smutkiem odkładałam ją na bok. A podczas, gdy robiłam inne zadania to ciągle patrzałam na zegarek czy dużo czasu już straciłam bez książki.
Książkę ,,Kobieta, która spadła z nieba" czyta się bardzo szybko. Wtedy, kiedy już znalazłam czas na jej czytanie, to strony znikały szybko. Nie znalazłam w niej jakiegokolwiek fragmentu, który by mnie zanudził. Choć trafiały się takie, które mnie denerwowały, gdyż było za dużo tajemnic, o których nie było można wiedzieć. Ale ogólnie rzecz biorąc książka bardzo mi się spodobała i cieszę się, że ma tak ładną okładkę, która rzuciła mi się w oczy, gdyby nie to nie skusiłabym się na tę książkę. Wtedy miałabym co żałować. Polecam!!