Po przeczytaniu pierwszej części ,,Darów Anioła", czyli ,,Miasto Kości" byłam bardzo zadowolona, że w końcu to zrobiłam. Książka bardzo mi się spodobała i nie mogłam się doczekać, kiedy sięgnę po kolejną część. Minęło kilka dni zanim mogłam to zrobić. Ale co to były za dni! Kilkakrotnie złapałam się na tym, że tęskniłam za tym światem i byłam bardzo ciekawa, co będzie dalej. Tak, więc można się już domyślić, że chwila, w której brałam książkę do ręki sprawiła mi radość.
Książka ,,Miasto popiołów" bardzo szybko mnie wciągnęła. Byłam jej ciekawa, więc inaczej być nie mogło. Z wielką chęcią pochłaniałam wszelkie szczegóły nowych przygód bohaterów, które żywo mnie zainteresowały. Jednak jedna rzecz mnie strasznie irytowała w tej książce, a mianowicie Inkwizytorka. Kiedy wciągałam się w wir wydarzeń i byłam z tego powodu szczęśliwa, pojawiała się ona i rozwalała mój mur radości. Wywoływała we mnie wszystkie negatywne uczucia, których nawet negatywne postacie nie wzbudzały. Każdy inny bohater sprawiał, że jeszcze bardziej lubiłam czytać tę książkę. Natomiast ta pani po prostu mnie wkurzyła i sprawiła, że znalazłam w tej pozycji wadę.
Pomimo wszystkiego nie żałuję czasu spędzonego przy tej książce. ,,Miasto popiołów" jest po prostu świetne i nie da się go nie polubić. Zakończenie sprawiło, że zapragnęłam natychmiastowego zapoznania się z dalszą częścią, więc jestem już w trakcie czytania ,,Miasta szkła". Nie mogę zrobić nic innego jak polecić czytanie tej serii.