Gdy dwa lata temu przeczytałam książkę ,,Tak blisko..." byłam zachwycona tą pozycją i miałam ochotę zapoznać się z kolejnymi historiami spod pióra pani Webber. Już po pierwszych recenzjach ,,Tak krucho..." wiedziałam, że nie mam co liczyć na razie na nową historię, lecz będę miała do czynienia z tą samą, tylko tym razem oczami Lucasa. Nie spieszyłam się zbytnio z przeczytaniem tej pozycji, jednak jak już to zrobiłam to i tak się ucieszyłam, że ta książka została wydana.
Tym razem mamy okazję głębiej poznać historię Lucasa/Landona. Jego bojową przeszłość, jak i aktualniejsze przeżycia. O ile teraźniejsze wydarzenia były do przewidzenia, bo to właśnie je poznawaliśmy w poprzedniej części, o tyle wydarzenia z dzieciństwa zaciekawiły mnie bardziej, gdyż to dzięki nim poznałam odrobinę lepiej naszego bohatera.
,,Tak krucho..." to historia chłopca, który na uporanie się ze stratą matki wybrał dosyć nieciekawą drogę, jednak z pomocą innych, jak i z własnym wielkim wysiłkiem, potrafił zmienić swoje życie i stał się naprawdę porządnym facetem. Ta książka nie zachwyca tak, jak ,,Tak blisko...", jednak nie jest zła, ma swój urok i potrafi wciągnąć czytelnika w swój świat. A jak już wciągnie to dość trudno się od niej czasami oderwać. Przeczytanie jej zajęło mi dwa podejścia, co jest świetnym wynikiem patrząc na to, że ostatnio strasznie długo zajmuje mi zapoznanie się z jedną książką.
Cieszy mnie fakt, że jest już wydana kolejna część w oryginale, tym razem autorka wzięła pod lupę innych bohaterów, Pearl oraz Boyce'a. Mam nadzieję, że w Polsce za niedługo będziemy mogli zapoznać się z ich historią i będzie równie intrygująca jak Lucasa i Jacqueline.