Po przeczytaniu opisu książki ,,Otwórz oczy, zaraz świt" pojawiła się myśl w mojej głowie, że powinnam przeczytać tę pozycję. Gdy miałam już ją w swoich rękach, byłam entuzjastycznie nastawiona, lecz nie zaczęłam jej czytać. Gdy już miałam zacząć, pojawiły się jakieś wątpliwości. Książka trochę poleżała, trochę postała u mnie na półce i w końcu doczekała się przeczytania. Muszę przyznać, że trochę inaczej wyobrażałam sobie tę pozycję, ale okazało się to być wielkim plusem.
Tej książki nie da się długo czytać. Jak już zaczynamy, tak i chcemy ją szybko skończyć. Tak przynajmniej było ze mną. Wciągnęłam się w świat Teo. Z chęcią podróżowałam wraz z bohaterem po różnych miejscach. Przyglądałam się jak zmienia się jego sposób myślenia o życiu, co potrafiło czasem skłonić mnie do własnych lekkich korekt różnych przemyśleń.
Myślę, że po skończeniu zapoznawania się z tą książką kilka myśli, które pojawiły się w mojej głowie zostanie na dłużej. Na pewno zapamięta mi się hinduska przypowieść o ślepcach, której do tej pory nie znałam, a która dała mi do myślenia.
Zauważyłam, że w planach wydawniczych jest kolejna książka pana Czarneckiego i już jestem jej ciekawa. Wiem też, że kolejnym razem nie będę zwlekała tyle czasu z przeczytaniem, bo już jestem przekonana, że warto sięgać po książki tego autora od razu.