Jedni ludzie wolą język polski inni matematykę. Według swoich upodobań wybierają sobie drogi uczenia się. Ja od zawsze wolałam matematykę. Była dla mnie ona łatwa i bywała nieraz ciekawa. Kiedy nadarzyła się okazja otrzymania książki ,,Przygody Alexa w krainie liczb" nie wahałam się długo. Od razu wiedziałam, że będzie ona dla mnie idealna. Mimo, że mam teraz wakacje i powinnam odpocząć od wszelakiej nauki to i tak nie mogła się odpędzić by nie przeczytać tej książki. Wciągnęła mnie ona tak, że wszystkie te ponad pięćset stron pochłonęłam w jeden dzień.
Spodobały mi się te wszystkie obrazki, ilustracje obrazujące tekst. Dzięki nim mogłam bardziej zrozumieć, co autor chciał nam przekazać w tekście bez robienia samodzielnie schematów. W książce mamy dwanaście rozdziałów. Każdy z nich mówi nam o czymś innym, nie są powiązana ze sobą, więc można czytać je w dowolnej kolejności. Ja czytałam jeden po drugim, by od razu poznać wszystkie informacje, jakie ta książka może nam dostarczyć. Jedne rozdziały podobały mi się mniej inne bardziej, czasami nawet pół rozdziału polubiłam, a drugiego pół nie. Jednak kontakt z tą książkę uważam za udany i pożyteczny dla mej osoby.
Niejedną informację przeczytaną w książce ,,Przygody Alexa w krainie liczb" przyjęłam z zaskoczeniem, zachwytem. Kto by się spodziewał, że matematyka niesie ze sobą takie emocje? Niektóre fakty były interesujące, inne mnie nudziły, jednak w łatwy sposób można je ominąć. Wiem, że nie jest to książka dla wszystkich, lecz polecam dla wszystkich innych.