Serię książek Beth Revis bardzo szybko polubiłam. Śledzenie życia na statku, który podróżuje do nowej planety, aby ją skolonizować, okazało się dla mnie wyjątkowo przyjemną czynnością. Amy i Starszy jak dwójka narratorów potrafiła przyciągnąć mnie do czytania ich historii życia. Tak też mimo niewielkich trudności dotarłam do końca tej trylogii.
,,Cienie Ziemi" różni się od swoich poprzedniczek miejscem akcji. Nasi bohaterowie opuszczają znane im od pokoleń miejsce i wyruszają na podbój Centauri-Ziemi. Muszę przyznać, że bardzo mnie ciekawiło, jak może wyglądać kolejna planeta, na której mogą żyć ludzie. Autorka trochę poskąpiła nam opisów, postawiła bardziej na akcję. Budzą się zamrożeni, którzy przejmują dowodzenie, poznawanie nowych terytoriów, kilka śmierci, trochę tajemnic do rozwiązania.
Czytając książkę ,,Cienie Ziemi" nie da się nudzić. Jednak nie jest ona idealna, kilka rzeczy da się przewidzieć, inne natomiast nas zaskoczą i to z taką mocą, że aż chce się przeczytać jeszcze raz ten fragment dla pewności czy aby na pewno dobrze się go zrozumiało. Samą końcówkę książki przyjęłam raczej bez emocji. Nie spodziewałam się aby autorka postawiła na drastyczne zakończenie serii, które się długo pamięta. Takie luźne pozwala na swobodne pożegnanie się z serią.