Ola jest dojrzałą kobietą. Nie tak dawno pożegnała się z posadą nauczycielki w szkole. Jednak jej to wcale nie załamało. Mogła w ten sposób zająć się tym, co kocha. W wolnym czasie lubi odwiedzać swą przyjaciółkę mieszkającą na wsi. Lukrecja z wielką miłością zajmuje się biblioteką i dziećmi odwiedzającymi tę instytucję. Można tylko sobie wyobrażać jaki szok i przykrość na nią spadła, kiedy utraciła posadę. Nie był to koniec problemów z władzą gminną. Jednak dla Luci pomagają przyjaciele i rodzina. Jak się skończą kłopoty Lukrecji i co tam się tak naprawdę zadzieje? O tym możecie przekonać się czytając książkę.
Książkę ,,I po cholerę mi to było!" bardzo polubiłam. Minął prawie rok odkąd ją przeczytałam i nadal pamiętam jak się zwijałam przy niej ze śmiechu i jaką interesującą historię ze sobą niosła. Kiedy ujrzałam w nowościach kolejną książkę pani Osy byłam ciekawa, co tym razem zaserwuje nam autorka. Wielce się zdziwiłam, gdy przeczytałam opis. Okazało się, że i w tej książce pojawia się Olka, która to była sprawczynią polubienia poprzedniej książki. Byłam przekonana, że tym razem także będę mieć niezły ubaw, lecz tak się nie stało. W książce znalazłam mnóstwo fragmentów, które wywołało u mnie uśmiech na twarzy, lecz ani jeden nie wywołał mego śmiechu.
W książce ,,Owce, barany i gminne szykany" zamiast radości odnalazłam wątek kryminalny. Pojawia się tu trup, historia sprzed wielu lat, skarb, zainteresowanie władzy odnalezieniem bogactwa. Jako, że kryminały bardzo lubię, tak i też polubiłam te wątki. Ciągle w mojej głowie pojawiały się jakieś domysły. Muszę przyznać, że niektóre się sprawdziły, a nie które nie. Jednak w wielkim podekscytowaniu odkrywałam jak wszystkie wydarzenia się łączą i co z nich wynika. Polecam zapoznanie się z tą książką!!